Profesjonalne zawody dla amatorów – można?

W wielu z Was rodzi się pomysł lub nadzieja na występ. Trenujecie ciężko, poświęcacie masę czasu na doskonalenie umiejętności, uczycie się coraz trudniejszych tricków i to zrozumiałe, że chcecie mieć cel. Niektórym wystarczy sama świadomość posiadania nadludzkiej siły, inni spełniają się jako gwiazda instagrama, ale raz na jakiś czas w prawie każdym pole dance’owym serduszku rodzi się ochota na POKAZ!

Wewnętrzne zawody

15.03 odbyły się I Mistrzostwa o Puchar Verticats Bereniki Nienadowskiej. Były to zawody wewnętrzne, wyłącznie dla kursantek studia mieszczącego we Wrocławiu przy placu Powstańców Śląskich 1. Od momentu, w którym usłyszałam o pomyśle, wiedziałam, że to się nie może nie udać. Po pierwsze, jestem fanką samej idei konkursu dla kursantów i wszelkich imprez organizowanych z myślą o nich, a po drugie, gdy Berenika się za coś bierze musi to być dobre.

Strach organizować zawody dla kursantów, przecież nie wiadomo czy znajdą się chętni!

Moim zdaniem to idealna okazja dla kursantek do “sprawdzenia” siebie. Czy może być lepsza atmosfera do oswojenia się z publicznym występem, niż grono najbliższych koleżanek z sali treningowej, życzliwe oko Kociej Mamy (Bereniki) oraz gorące (i głośne) wsparcie rodziny i znajomych? No nie wyobrażam sobie. Dlatego drogie rurkowiczki – bierzcie udział w takich wydarzeniach, drodzy trenerzy i właściciele szkół – twórzcie je dla swoich podopiecznych! O frekwencję nie musicie się martwić. Berenice udało się zebrać uczestniczki do aż 3 kategorii – Amator, Advanced i Exotic. W sumie wystąpiło 30 dziewczyn.

Jedyne w Polsce wydarzenie Pole Dance, które…

… skończyło się przed czasem. Tak, da się. W życiu nie widziałam tak szybko uwijających się czyścicielek rurek i pomocników. Ledwo ucichały oklaski dla kończącej pokaz uczestniczki, a na scenę już wpadały dziewczyny, żeby przygotować rurkę i parkiet dla następnej występującej. W tym czasie Berenika sprawnie wchodziła w rolę konferansjerki, a specjalnie oddelegowana wolontariuszka zbierała od sędziów karty ocen, które natychmiast były wprowadzane do bazy danych. Wszystko działało jak dobrze rozkręcony spin w rurce 🙂

Verticats robi to dobrze

Nie tylko obsługi zegarka można się nauczyć od Bereniki. Verticats zgromadziło wokół siebie tyle życzliwych osób, że znalazły się fundusze i na nagrody, i na medale i puchary, znaleźli się sponsorzy, którzy zapewnili upominki dla wszystkich uczestniczek i całą oprawę tego wydarzenia od projektów graficznych dyplomów po rurkę od Sun Pole i lokal Grey Music Club. A jakby tego było mało to dochód ze sprzedaży biletów został przekazany na cele charytatywne. Serio, kto nie chciałby brać udziału w takim wydarzeniu? A najważniejsze według mnie jest to, że miało się wrażenie uczestniczenia w spotkaniu grupy naprawdę serdecznych znajomych, takiej rurkowej rodziny. Atmosfera była niepowtarzalna, nie do odtworzenia na żadnych ogólnopolskich czy zagranicznych zawodach. Wszystkie uczestniczki się znały i wspierały, a widzowie to była często najbliższą rodzina występujących. Nie dziwne, że po pechowym omsknięciu jednej z tancerek natychmiastową odpowiedzią były głośne oklaski. Gdyby spadła, jestem przekonana, że nie zdążyłaby dolecieć do podłogi, bo wszystkie koleżanki rzuciłyby się na ratunek, tak jak na sali, taki odruch.

Galerię zdjęć z zawodów autorstwa Tomasza Krajewskiego znajdziecie tutaj.

Opublikowany przez Verticats – studio pole dance Bereniki Nienadowskiej Niedziela, 17 marca 2019

Opublikowany przez Verticats – studio pole dance Bereniki Nienadowskiej Niedziela, 17 marca 2019

Zawody w klubie – skandal!

Pamiętamy zeszłoroczne zawody w klubach. Oj, ale się posypało wtedy komentarzy, że a fe, nie godzi się itp. A ja Wam powiem, że w klubie nie ma nic złego, oprócz słabej widoczności sceny. Organizatorzy to wiedzieli, pogodzili się z tym i uprzedzali wszystkich gości. No trudno, teatr to nie jest i nie należy wymagać, że nagle się nim stanie. Ale scena była? Była. Zaplecze dla zawodniczek było? Było. Można było zobaczyć pokaz swojej koleżanki/siostry/matki/żony/kochanki? Ja widziałam wszystkie bo taktycznie zajęłam miejsce obok sędzin 😀

Wisienka na torcie

A właściwie 3. No 4. Po występach uczestniczek pokazy dały zjawiskowe sędziny, w tym jedna w duecie: Double Power, czyli Kamila Cyniak i Patryk Duda, Agata Jarzębowska i Marta Stachowicz. Co to było za przeżycie. Po tych pokazach wnoszę wolny wniosek do organizatorów wszystkich zawodów – włączcie w program pokazy profesjonalistów! Błagam! Tych troje można brać w ciemno! Radość to była dla oka i serca czysta, dziękuję Wam, że mogłam to oglądać!

 

Tutaj macie występ Agaty, polecam wyłączyć dźwięk i włączyć sobie z YouTuba osobno piosenkę, bo moje okrzyki uwielbienia rozrywają bębenki. Żeby nie było, że nie uprzedzałam! Albo obejrzyjcie film u Agaty na profilu – link.

Dobra, dźwięk jest beznadziejny, ale obiecałam transmisję, się nie udało, więc macie na otarcie łez Agata Jarzębowska. Przyznajcie, że tylko na to czekaliście. To nie pole dance, to poezja i czyste piękno. Dźwięk możecie wyłączyć i tak jest to głównie mój pisk.I Mistrzostwa o Puchar Verticats!

Opublikowany przez Rurka zamiast biurka – Gosia Kalinowska Piątek, 15 marca 2019

Paradoks

Zawody dla amatorów mogą być profesjonalne. Wszystko zależy od podejścia organizatora. Moim zdaniem na podstawie zawodów Bereniki można napisać podręcznik porządnego wydarzenia. Może jestem zaślepiona ogromną sympatią do Bereniki jako osoby, ale nie znalazłam nic, do czego mogłabym się przyczepić. Było tutaj wszystko, czego oczekuję od zawodów, nie amatorskich, a normalnych zawodów. Wiadomo, skala była mniejsza, ale na pewno nie w podejściu Verticats do organizacji. I dobrze. Berenika w poście potwierdziła to, co powiedziała na zakończenie konkursu – za rok kolejna edycja. Brawo!

Paradoks drugi

Pomyślicie, że poziom występów na takich zawodach jest słaby? Guzik prawda! Dziewczyny, brawo, niektóre pokazy, kreacje postaci i stroje pamiętam do tej pory! Uczestniczki były fantastycznie przygotowane, to zapewne zasługa Kociej Mamy i trenerek Verticats więc brawa i dla Was. Osobiście doceniam jasny podział kategorii – w Amateur mogły wystąpić osoby do poziomu średnio-zaawansowanego, a figury zaawansowane były zakazane! I to jest super, ja bronię stanowiska, że piękny pokaz można dać na każdym poziomie. Dziwi mnie bardzo jak dziewczyny, które robią eagle i russian split lądują w kategoriach amatorskich, bo moim zdaniem taka osoba nie jest amatorem. Być może nie ma doświadczenia startowego, ale umówmy się, nikt z ulicy nie łapie sobie nogi za głową bo ma taki kaprys. Także cieszę się bardzo, że miałam w końcu okazję zobaczyć prawdziwe amatorki, których pokazy po prostu przyjemnie się oglądało.

Można? Można!

Można organizować super wydarzenia i można w nich brać udział! Do roboty!

To jak, chcecie brać udział w zawodach amatorskich, tylko dla kursantów?

Komentarze