Obozy rurkowe mnożą się i mnożą, ale po co to, na co to komu? A czy na obozy jeżdżą same koksy, co robią flagi i mają nadszpagaty? Co taki mały żuczek walczący o swojego pierwszego handspringa ma tam robić? Patrzeć? No to spieszę z odpowiedzią!
Na wstępie uprzedzam, że wkręciłam się w organizację Pole Dance Armagedon, ale to nie jest tekst pochwalny dla tego obozu. Jasne, serdecznie polecam, bo sama w nim uczestniczę i to nie tylko dlatego, że współpracuję z organizatorem. Ja tam jeżdżę głównie na treningi i spotkać fantastycznych ludzi. No bo umówmy się, gdzie indziej nawiążesz prawdziwe rurkowe przyjaźnie, jeśli nie podczas kilkudniowego wycisku? Kilkadziesiąt kobiet (i mężczyzn) spędza ze sobą całe dnie, mają tę samą pasję i zmagają się z tymi samymi problemami – to się nie może nie udać – gwarantuję Ci, że znajdziesz tam niejedną bratnią duszę. Jedź na obóz pole dance!
Dlaczego w ogóle wybrałam się na obóz pole dance?
Zaczęłam nieśmiało, od weekendowego wyjazdu organizowanego przez Olę Sokołowską w Krakowie w Real Passion (ogrom miłości zarówno do Oli, jaki i do ekipy Real Passion). Kilka godzin warsztatów dziennie plus rozciąganie pod Wawelem i wspólne wyjścia wieczorami. Tyle wystarczyło, żebym zrozumiała, że to najlepsza forma rozwoju, jaką mogę sobie zafundować. Po powrocie byłam tak naładowana, że zaczęłam szukać następnego! Dlaczego w ogóle się zdecydowałam? Złożyło się kilka kwestii. Po pierwsze chęć rozwoju i poszerzenia wiedzy. Byłam wtedy początkującą instruktorką pole dance, chciałam jak najszybciej nadrobić wszystkie braki i wiedziałam, że najlepsze do tego są warsztaty. To doprowadziło mnie do drugiej motywacji – finansowej (jak nie wiadomo o co, to wiadomo ;)). Pojedyncze warsztaty kosztują o wiele więcej niż takie skumulowane. Gdy wyliczyłam koszt pojedynczych warsztatów na obozie poczułam się, jakbym wygrała w Lotto! Oszczędna Grażynka we mnie nie pozwoliła mi stracić takiej okazji (pozdrawiam wszystkie Grażki).
Co dały mi obozy pole dance?
Nie pomyliłam się w tej wygranej. Ogrom inspiracji, wiedzy i motywacji, który wyniosłam z pierwszego obozu był dla mnie bezcenny. Nie jestem w stanie wycenić wartości rozmów, jakie przeprowadziłam wtedy z koleżankami i trenerami! Do dziś pamiętam dyskusję na temat kursów instruktorskich z Darią Skowyrą-Rauer, która od tamtej pory jest jednym z moich wzorów do naśladowania! Teraz obozy są dla mnie wyznacznikiem progresu. Uczę się trików, które wydawały się dla mnie nieosiągalne. Pod okiem doświadczonych trenerów łatwiej uwierzyć w siebie i odważyć się zrobić coś nowego. Przełamuję tam swoje lęki. Poznaję różne techniki pole dance, gimnastyczne i streczingowe. Najważniejszą dla korzyścią płynącą z wyjazdów jest ogromna dawka motywacji! Obserwuję inne uczestniczki, podglądam trenerów i okazuje się, że wszystko o czym marzę jest w zasięgu moich bicków! Uczę się nie tylko nowych figur, ćwiczeń i choreografii, ale dowiaduję się wielu rzeczy o sobie, o tym co mogę jeszcze osiągnąć i jak dużo już umiem.
Jestem za słaba na obóz!
Guzik prawda. Znajdź sobie obóz, na którym są poziomy, zapytaj organizatora o wymaganą listę figur na konkretny poziom i wybierz taki, który Ci odpowiada! Proste. UWAGA ODKRYCIE – jak nie dajesz rady albo nie masz ochoty w czymś uczestniczyć to odpuść. Możesz iść na salę i popatrzeć, nagrać filmy, jeśli trener się zgadza i notować. Nie musisz wszystkiego robić, chociaż zachęcam do spróbowania. Możesz też równie dobrze świetnie się bawić poza salą, jeśli nie masz potrzeby zbierania materiałów „na przyszłość”. Na obozie masz się dobrze bawić i przy okazji czegoś nauczyć, więc nie zadręczaj się, że coś nie wychodzi. Nikt tam nie będzie oceniał, a przynajmniej nie powinien!
Moja subiektywna lista profitów
Lubimy listy, więc poniżej 7 korzyści z wyjazdu na obóz pole dance (pewnie dotyczy też innych sportów):
-
Trenerzy
Na obozach uczestniczysz w zajęciach z różnymi trenerami. Nie jest nawet ważne, czy dany trener jest gwiazdą albo sławą z zagranicy ani ile tytułów zdobył na zawodach. Sama możliwość skonfrontowania swojej wiedzy z inną osobą, zobaczenia jak ktoś inny niż Twój trener z lokalnego studia prowadzi zajęcia jest wartościowe. Nikt nie jest nieomylny i każdy, ale to każdy wnosi coś swojego w pole dance i im więcej doświadczeń, tym łatwiej będzie Ci znaleźć to coś Twojego.
-
Nowe tricki i choreografie
Wynika to z poprzedniego punktu. Każdy trener ma swoje słabe i mocne strony i swój niepowtarzalny styl. Trenerzy na obozach przygotowują nietypowe przejścia i triki, których często nie zaznasz na regularnych zajęciach, a na pewno nie w takiej kumulacji! A choreografie? Dobrze wiem, że obozy to często PIERWSZA styczność poledenserek z tańcem! I dobrze! Bo na obozie łatwiej iść z ciekawości na godzinkę spróbować, niż zdecydować się na dodatkową godzinę w swoim napiętym grafiku. I oby Wam się spodobało, a jak nie, to nikt Wam nie zarzuci, że nie wiecie o czym mówicie ;).
-
Warsztaty
Zajęcia na obozach mają charakter warsztatowy. To znaczy, że, po primo – masz z nich wynieść jak najwięcej WIEDZY, a nie tylko trzaskać mniej lub bardziej znane triki, bez głębszej refleksji. Na warsztatach masz się dowiedzieć co, gdzie, kiedy i dlaczego i zadawać pytania aż zrozumiesz. Na regularnych zajęciach oczywiście też często tak jest, ale zdarza się, że nie ma na to czasu. A na obozie trener i tak jest na miejscu i jeśli masz jakiś turbo poważny problem, możecie go przedyskutować przy herbatce po zajęciach. Po drugie, i tutaj cytuję z pamięci Berenikę Nienadowską-Krajewską, na warsztatach powinnaś poznać takie elementy, które sprawiają Ci trudność; masz wyjść z sali z materiałem do pracy “w domu”. Powinnaś się nauczyć poprawnej techniki, zebrać wszystkie wskazówki i poznać progresję do danej figury. Nie ma sensu uczestniczyć w warsztatach, na których wszystko Ci wychodzi bezbłędnie, bo robiłaś to już setki razy. Nie na tym to polega. Także zrozum, że argument “nie pojadę na obóz, bo nie wiem co to handspring” możesz włożyć między szyneczkę (albo niemięsny przysmak), a pełnoziarnisty chlebek i przełknąć na śniadanie, bo czas ruszyć dupsko i nie szukać wymówek.
-
Poldensowe friki
Czyli kontakty międzyludzkie i ogólnie pojęta integracja. Na taki obóz bez problemu możesz pojechać sama i jeśli tylko masz ochotę i lubisz towarzystwo i na bank znajdziesz koleżanki. Lądujesz w grupie kobiet (i mężczyzn) o bardzo podobnych zainteresowaniach, łączy Was rurka, każda przechodziła, albo przechodzi przez podobne problemy i po prostu nie macie wyjścia, bo śpicie razem w pokojach i spędzacie razem mnóstwo czasu. Zamknij grupę ludzi w jednym obiekcie, daj im wspólne zajęcia, wspólne posiłki i rozrywkę, a otrzymasz serdeczne koleżeństwo albo dozgonną przyjaźń.
-
Twój idol może okazać się Twoim nowym ziomkiem, albo psiapsią
UWAGA, ODKRYCIE! Trenerzy też ludzie! Można do nich podejść, porozmawiać, poznać się! Lepiej najpierw zapytać, czy mają na to ochotę, ale warto nie ograniczać się do zrobienia sobie zdjęcia i wrzucenia tego na Insta. Trenerzy na obozach często chętnie pogawędzą z Wami w czasie wolnym, możecie zapytać ich o nurtujące was kwestie, jak np. jakie buty na exotic wybrać, albo kto jest fajniejszy Politov czy Shchukin.
-
Kumulacja
Obozy pole dance trwają od kilku do kilkunastu dni. W krótkim czasie dostajesz masę wrażeń i okazję do poznania prawdziwych możliwości swojego organizmu! Ja np. zawsze mam kryzys po 3 dniu, ale wtedy trochę odpuszczam i później śmigam ze zdwojoną mocą! Bawi mnie odkrywanie nowych miejsc z zakwasami, co zdarza się szczególnie, gdy próbujesz czegoś zupełnie nowego.
-
Wartości dodane
Obozy coraz częściej oferują dodatkowe atrakcje i bonusy. Warto sprawdzić. Mogą to być jakieś poza treningowe aktywności, np. wspólne wyjścia, ogniska, zabawy taneczne albo integracyjne. Czasem są to sesje zdjęciowe albo możliwość przymiarki i zakupu ciuszków. Dla mnie fajną opcją jest catering dietetyczny, bo w końcu uświadamiam sobie jak powinno wyglądać moje odżywianie!
-
Próbujesz nowych rzeczy.
Często na obozach masz szansę spróbować czegoś nowego. Innego stylu tanecznego, innej dyscypliny. Warto, to zawsze otwiera umysł i istnieje ryzyko tylko tego, że odnajdziesz kolejną pasję. Ja w taki sposób dowiedziałam się, że szarfy są strasznie trudne, bo to cholerstwo się rusza i dynda, ale mimo to kilka fajnych fotek powstało!
Wystarczy jechać!
Jeśli zastanawiasz się nad wyjazdem – mam nadzieję, że choć trochę przekonałam Cię, że warto podjąć to ryzyko. Wymienione wyżej korzyści wyniesiesz z dowolnego obozu i wyjazdu pole dance. Szczerze polecam, wg. warto zainwestować. Jeśli jeszcze nie wpadło Ci to do głowy – przemyśl sprawę, bo dobrze zrobi Ci w człowieka odskocznia od tradycyjnego urlopu na plaży. Poniżej lista znalezionych przeze mnie obozów. Na pierwszym miejscu daję 2 obozy Pole Armagedon i te mogę polecić z czystym sumieniem, bo byłam i będę, resztę musicie sprawdzić sami.
Winter Pole Camp by Kuźnia Innowacji
Poniżej efekty sesji na plaży na letnim Armagedonie. Zdjęcia robiła wspaniała Alicja Dubiel OBIEKTYWnie.
Masz pytania odnośnie obozów? Wątpliwości, czy się nadajesz? Napisz je w komentarzu, chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami!
Jeśli już byłaś na jakimś, co Tobie się najbardziej podobało? Znasz jakiś obóz pole dance, na który warto pojechać – podziel się!
Przyjemnie się czytało? Udostępnij!
Chcesz być na bieżąco? Dodaj do ulubionych i obserwuj profil Rurka zamiast biurka